Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 8 maja 2011

wiosenne szaleństwa

Ufff, wpadliśmy z W w typowe wiosenne szaleństwo, czyli mycie, sprzątanie, cięcie, malowanie, wyrzucanie, kupowanie etc. Od przyjazdu zdążyliśmy posprzątać ogródek,  umyć i pomalować tarasy(górny i dolny), a także załapały się na mycie jeszcze dwa okna. Robota paliła się w rekach, uśmiech nie schodził z twarzy, a w tle unosiło się zachłanne sapanie...więcej więcej....
Wszystko ma być przygotowane na sezon jakbyśmy co najmniej mieli gościć szacownego króla Haralda, a tymczasem nikt specjalnie na wizyty się nie zapowiedział ( wpadnie jedynie siostra W z nowym narzeczonym )
Ogródek póki co jest w stanie opłakanym, ale jutro przewidywana jest wycieczka na wysypisko, gdzie o dziwo za darmo! można wyrzucać odpady naturalne....zacieram ręce i strzygę uszami jak rumak.
I teraz dochodzimy do kolejnego kroku ulepszania skromnej chatki polskich emigrantów-kolory.
 Zanim W  zaprosił mnie do Oslo pierwszy raz, przezornie i przewidująco zrobił mały remoncik(trafiając w miejsce syficzne robię w tył zwrot)...dwa lata temu wszystko wyglądało uroczo i świeżo jak szczypior na wiosnę.
Teraz jestem już trochę znudzona i fioletowa ściana definitywnie musi zniknąć. Wzięłam kilka próbników kolorów i zastanawiam się, choć chyba mam już swojego faworyta...
Co myślicie?

3 komentarze:

  1. ja Księżna Pomorska przybędę na pewno - gdyż czujemy to w piętach z mym ukochanym ( i to wszystko wyjaśnia ;) ) ! A kolor to jestem ciekawa, bo skoro znudził się fiolet to wtedy jest tylko jedna opcja, niebieskoszary !

    OdpowiedzUsuń
  2. ;)trafłaś niewiasto,ten po lewej...

    OdpowiedzUsuń