Łączna liczba wyświetleń

sobota, 30 lipca 2011

wracamy do normalności

Właściwie Moi Drodzy to już ostatni dzwonek żeby napisać posta, bo pojutrze wyjeżdżam do Polski na kilka dni i z pewnością nie będę miała mocy, możliwości i ochoty aby pisać cokolwiek...zresztą bez mojego komputera i klawiatury nie zabieram się za nic...
Emocje ucichły, wiec możemy porzucić dziennikarstwo( nie bez przyjemności) i oddać się na powrót stolarsko-remontowo-kuchennym tematom. Ufff.
Dobijamy do 1000 odwiedzin  moi mili, nie sadziłam, ze nastąpi to przed 2020 rokiem, wiec pozostaje w zdziwieniu i rozdziawiam szczękę jak świąteczny karp.
Tydzień temu w moim skromnym domku odbył się kolejny mały remoncik, w ruch poszły wałki i pędzle oraz kilka litrów białej farby. Pomalowana została również SZAFA. Dla niektórych może to być jeno li tylko zwykła szafa, natomiast dla mnie to jest niezmiennie ta SZAFA i pomalowanie jej na biało poprzedzone było miesiącami rozmyślań.
Kilka zdjęć nie najlepszej jakości zatem dla okraszenia....mi się podoba, jest czysto, jasno, pięknie;)

 salon przed


 salon po (zdjęcie jakieś koszmarne, wygląda chyba gorzej niż przed hihi)


chciałam dać standardowo"przed i po", natomiast nie mam zdjęć szafy sprzed metamorfozy, powiem zatem tylko, że była klasycznie ciemno brązowa.
Przeraziłam się, zdjęcia robione wieczorem nie oddają klimatu wnętrza! Jutro zrobię nowe i wkleję! Słowo harcerza!

niedziela, 24 lipca 2011

Żałoba

Dziś z W wybraliśmy się do centrum, przede wszystkim po to, aby podobnie jak setki innych, zapalić świeczki w katedrze, a także po to by wypowiedzieć się dla polskiej TV( moja dobra koleżanka jest korespondentką i poprosiła nas o tzw. kilka słów do mikrofonu).
W metrze i pociągu atmosfera smutku, ludzie mówią przyciszonymi głosami, mało kto sie śmieje...Samo centrum za to pełne ludzi, pełne również żołnierzy z ostrą bronią i zagranicznych dziennikarzy.
Nie będę dziś opisywać nowych informacji pojawiających się w lokalnej prasie, ale jest jedno co mnie wkurza ogromnie....ten cały Anders Breivik jutro będzie zeznawał, poprosił o otwarte posiedzenie sądu, będzie wiec mnóstwo prasy itp...spełni się tym samym wszystko to co sobie zaplanował, stanie się niemal gwiazdą! Norweski sąd może go skazać jedynie na 21 lat( zdaje się ze to maksymalna kara tutaj), posiedzi sobie w eleganckiej celi do pięćdziesiątki, trzaśnie w międzyczasie książeczkę ( jakieś swoje Mein Kampf), zarobi furę koron i wyjdzie jako jeszcze względnie młody facet-moim skromnym zdaniem powinni go ustrzelić jak kaczkę jeszcze na tej wyspie...amerykańskim sposobem, bez głaskania po główce...
Co sie stało z moim blogiem???a było tak niewinnie....


polski akcent wśród kwiatów i zniczy złożonych pod parlamentem

tłumy pod katedrą



Tyle na dziś Moi Drodzy! jutro podobnoż facjata ma pojawi sie w TV...o zgrozo!

piątek, 15 lipca 2011

letnia posucha

Społecznego odzewu nie ma, ale cóż to...piszę.
Lata nie ma i chyba nie będzie, znów się przeprosiłam ze skarpetami z froty i dresiwem, bo naprawdę 15 st C to nie jest komfortowa letnia temperatura! Wczoraj udało nam sie z W chwycić trochę słońca. Wybraliśmy sie na plażę w Sandvice.  To co zawsze mnie zachwyca tutaj, to klimat nadmorskiego kurortu w miejscach zupełnie niespodziewanych....podejrzewam, ze to przez niezliczoną ilość łódek i żaglówek pływających po fiordzie...urocze...



 Dość zabawne jest to , ze pisze o niezliczonej ilości łódek, a na zdjęciach ani jedna się nie załapała....zonk;)

Z najnowszych doniesień stolarskich, to wczoraj przyjechała kobitka odebrać stolik nr 2 i w miłej pogawędce stwierdziła, że na necie nie widziała żadnego stolika, który byłby ładniejszy od mojego...miód na moje uszy!
A poza tym moi drodzy, niewiele się dzieję....letnia nuda i dłużyzna...z tego miejsca przepraszam zatem za jakość postów, ale jak mówi stare przysłowie: z gówna bata nie ukręcisz, tudzież inne powtarzane przez mojego promotora na studiach: Drogi studencie! z głowy, czyli z niczego, wiele nie napiszesz!

czwartek, 7 lipca 2011

grrrrrrrrrrreit

Właściwie to jest już całkiem nieźle....Stolik nr 2 sprzedany, a na stolik nr 3 mam już dwóch oczekujących klientów( nie spinam się i nie oczekuję zbyt wiele, przecież zawsze mogą powiedzieć, supert, flott, greit, ale wcale go nie chcę)
Poza tym byłam znów z W na wycieczce po przedszkolach i jakoś to dobrze na mnie wpłynęło, no i wreszcie kolejna rzecz-planowanie wakacji!!!Mamy pojechać z siostrą W i jej nowym ukochanym. Wybraliśmy Chorwację, okolice Splitu i Trogiru. Przez dwa ostatnie dni miałam tu więc centrum dowodzenia wszechświatem, pisałam dziesiątki maili, tyle samo odbierałam, codziennie czaty i ustalanie szczegółów tak, aby wszyscy byli zadowoleni. Znalazłam apartament za 15 euro za osobę za noc i jestem bardzo zadowolona. Uwielbiam ciąć koszty i wszelkiego rodzaju okazje, wiec, przez 3 ostatnie dni byłam w swoim żywiole...załatwianie, obliczanie, targowanie się itd.
Pracy nadal nie mam i się jakoś chyba nie zanosi...pewnie będę musiała poczekać do września, ale czuję w kościach, że niebawem coś się zmieni, praca będzie, nauczę się norweskiego jak autochton w pół roku i zacznie się inne, zabiegane życie;)
Czym byłby post bez zdjęcia???Niczym!
Z braku fotek ilustrujących powyższe wydarzenia, mam tu sprawozdanie z małego remonciku w moim kibelku. W stanął na wysokości zadania i w dwie godzinki położył kafle w WCecie, który był moją zmorą i najbrzydszym pomieszczeniem w chałupie....teraz wygląda niebo lepiej....;D


W kładzie kafle na paskudne linoleum o kolorze marchewkowych wymiocin, więc już wiecie dlaczego nienawidziłam tego kibelka....

piątek, 1 lipca 2011

biadolenia ciąg dalszy...

Naprawdę, ale to naprawdę chciałabym napisać coś pozytywnego!ale nic takiego się ostatnio nie wydarza i wszystkie znaki na niebie i ziemi dosadnie wskazują, iż kolorowy świat i lekkość bytu na dobre oddaliły się od naszego domostwa. Ja snuję się po domu smutna, zerkając zachłannie na telefon, a biedny W nie dość, ze ma problemy z pewną szalona klientką(nazwaną przeze mnie względem zasług wampirem) to jeszcze nad głową wisi mu kontrola skarbowa, a nowy telefon kupiony na poprawienie humoru został odniesiony do serwisu po 3 dniach!
Dno i trzy metry mułu, amba i padaka!
Z braku logicznych wytłumaczeń spadających ma mnie nieprzyjemności i co tu dużo mówić braku farta rozpoczęłyśmy z E poszukiwanie możliwych przyczyn i niechybnie doszłyśmy do wniosku, że ze stuprocentową pewnością ktoś nam nieżyczliwy rzucił na nas urok i reszta to już smętny skutek! Podobnoż niezawodnym sposobem na odczynianie uroku jest kąpiel w 2 kg soli lub też wypowiadanie frazy:
"Sól tobie w oko, a pomiotło w zęby. Czego dla mnie życzysz, niech do ciebie wróci. Niech tak będzie".
Rozbawiło to nas do tego stopnia, że rzeczywiście odnaleźć w tym można moc terapeutyczną ;DD 

Dodatkowo, z nudów, zajęłam się na powrót gotowaniem.  Z moich ostatnich nowości wspomnę tylko ciastka ze szpinakiem i serem pleśniowym w cieście francuskim-proste i smaczne, ale trzeba jeść natychmiast!


W kolejce czeka jeszcze nie wypróbowana,ale zakupiona polenta. Opiszę jak przygotuję, bo jestem bardzo ciekawa, co tez dobrego można zrobić z tej kukurydzianej kaszki....