Postanowili my z W zażyć trochę kultury i wybraliśmy się na koncert Siverta Høyem'a, który w sobotę grał w Oslo. Sivert jest postacią charyzmatyczną, znaną przede wszystkim jako wokalista zespołu Madrugada. Po śmierci jednego z członków zespołu w roku 2007 rozpoczął karierę solową. I dobrze, bo głos ma chłopak ofiarowany przez samego Boga na wysokościach! Jednakże dobrych piosenek w repertuarze jakoś brakuje. Koncert nie powalił mnie na kolana, końcówka i bisy zdecydowanie najlepsze, wiec zostawił dobre wrażenie. Co mnie jednak zaskoczyło to niewiarygodne chamstwo wśród publiczności! Przejście do ubikacji graniczyło z cudem, gdyż pewne osobniki zacięcie stały na schodach(jedynym ciągu komunikacyjnym) i nie chciały się przesunąć, skończyło się klasycznym "cat fight" (bez mojego udziału na szczęście)- kobiety najzwyczajniej w świecie lały się po pyskach- utrolig!!! Mam nadzieje, ze była to po prostu zła koniunkcja Marsa do Saturna, a nie jakaś zwyczajowa praktyka....
tymczasem piosenka Siverta z najnowszej płyty....
Miłego poniedziałku!!!
Perypetie kobiety, od niedawna już po trzydziestce, rozpoczynającej nowe życie w Norwegii, tematyka bloga dowolna, w zależności od nastroju autorki: od mamuta do Bieruta...
Łączna liczba wyświetleń
poniedziałek, 24 października 2011
sobota, 15 października 2011
oj jesień
No Moi Drodzy, coś za mało było marudzenia ostatnio, wiec dorzucam do pieca! Pełnia księżyca była wyjątkowo dokuczliwa w tym miesiącu, ponadto zbiegło się to z pogorszeniem pogody na typowo jesienno-zimową (choć właściwie czego innego można się spodziewać po październiku) i najzwyczajniej w świecie mam wszystkiego dość!
Mój nowy stolik wystawiony na finnie się nie sprzedaje, a tych bejcowanych nie mam jak robić, bo zdaje się, że razem z W podebraliśmy wszystkie ładne palety w całym Oslo i niebawem, jak tak dalej pójdzie, będziemy jeździć do Asker albo Moss!!!
Dodatkowo ucięto mi jakieś dni w pracy i pracuje mniej, mam więcej wolnego czasu i mogłabym coś podziałać artystycznie, tymczasem jakoś chęci i materiałów brak, co powoduje, ze jestem jeszcze bardziej z siebie niezadowolona i tak właśnie nakręca się spirala bezsilności!
Jedyny pozytywny moment miał miejsce w czwartek kiedy to w piękny,słoneczny, ciepły dzień wybrałam się do miasta pozałatwiać brakujące papiery. Dostałam zezwolenie na bezterminowy pobyt w Norge ( wszyscy chyba teraz dostają) i dodatkowo założyłam sobie konto-co było fajnym przeżyciem, bo gadałam jak stara po norwesku, żarciki, bajery, zero problemów, wielce przyjazna atmosfera;))) Jednak mityczny rok działa-po roku człowiek jakoś wrasta w klimat-przestałam pękać.
Ponieważ nie robiłam ostatnio żadnych zdjęć, zaniedbuje się wiem,tylko muzyczka tradycyjnie- cudna Nosowska!
Mój nowy stolik wystawiony na finnie się nie sprzedaje, a tych bejcowanych nie mam jak robić, bo zdaje się, że razem z W podebraliśmy wszystkie ładne palety w całym Oslo i niebawem, jak tak dalej pójdzie, będziemy jeździć do Asker albo Moss!!!
Dodatkowo ucięto mi jakieś dni w pracy i pracuje mniej, mam więcej wolnego czasu i mogłabym coś podziałać artystycznie, tymczasem jakoś chęci i materiałów brak, co powoduje, ze jestem jeszcze bardziej z siebie niezadowolona i tak właśnie nakręca się spirala bezsilności!
Jedyny pozytywny moment miał miejsce w czwartek kiedy to w piękny,słoneczny, ciepły dzień wybrałam się do miasta pozałatwiać brakujące papiery. Dostałam zezwolenie na bezterminowy pobyt w Norge ( wszyscy chyba teraz dostają) i dodatkowo założyłam sobie konto-co było fajnym przeżyciem, bo gadałam jak stara po norwesku, żarciki, bajery, zero problemów, wielce przyjazna atmosfera;))) Jednak mityczny rok działa-po roku człowiek jakoś wrasta w klimat-przestałam pękać.
Ponieważ nie robiłam ostatnio żadnych zdjęć, zaniedbuje się wiem,tylko muzyczka tradycyjnie- cudna Nosowska!
czwartek, 6 października 2011
Kolejna odsłona stolika
Ufff, dziś mam wolne od pracy i biznes stolikowy od razu ruszył z kopyta. Razem z W, który obecnie zaraził się ode mnie i siedzi w domu posmarkując smętnie, zabraliśmy się dziś dzielne do roboty. Dwa są w produkcji, a jeden udało się ukończyć. Pewnie dla większości z Was to już nuda i właściwie wszystkie niczym się od siebie nie różnią, ale dla mnie każdy nowy kształt to wielka radocha i satysfakcja, gdy się sprzeda.
Ogłaszam więc kolejną odsłonę pallebord;))
To tyle na dziś, zdjęcia już na finn'ie, więc pełna nadziei zaczajam się przy telefonie i łakomie spoglądam na skrzynkę mailową...;PP
Ogłaszam więc kolejną odsłonę pallebord;))
To tyle na dziś, zdjęcia już na finn'ie, więc pełna nadziei zaczajam się przy telefonie i łakomie spoglądam na skrzynkę mailową...;PP
Subskrybuj:
Posty (Atom)