Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 7 lipca 2011

grrrrrrrrrrreit

Właściwie to jest już całkiem nieźle....Stolik nr 2 sprzedany, a na stolik nr 3 mam już dwóch oczekujących klientów( nie spinam się i nie oczekuję zbyt wiele, przecież zawsze mogą powiedzieć, supert, flott, greit, ale wcale go nie chcę)
Poza tym byłam znów z W na wycieczce po przedszkolach i jakoś to dobrze na mnie wpłynęło, no i wreszcie kolejna rzecz-planowanie wakacji!!!Mamy pojechać z siostrą W i jej nowym ukochanym. Wybraliśmy Chorwację, okolice Splitu i Trogiru. Przez dwa ostatnie dni miałam tu więc centrum dowodzenia wszechświatem, pisałam dziesiątki maili, tyle samo odbierałam, codziennie czaty i ustalanie szczegółów tak, aby wszyscy byli zadowoleni. Znalazłam apartament za 15 euro za osobę za noc i jestem bardzo zadowolona. Uwielbiam ciąć koszty i wszelkiego rodzaju okazje, wiec, przez 3 ostatnie dni byłam w swoim żywiole...załatwianie, obliczanie, targowanie się itd.
Pracy nadal nie mam i się jakoś chyba nie zanosi...pewnie będę musiała poczekać do września, ale czuję w kościach, że niebawem coś się zmieni, praca będzie, nauczę się norweskiego jak autochton w pół roku i zacznie się inne, zabiegane życie;)
Czym byłby post bez zdjęcia???Niczym!
Z braku fotek ilustrujących powyższe wydarzenia, mam tu sprawozdanie z małego remonciku w moim kibelku. W stanął na wysokości zadania i w dwie godzinki położył kafle w WCecie, który był moją zmorą i najbrzydszym pomieszczeniem w chałupie....teraz wygląda niebo lepiej....;D


W kładzie kafle na paskudne linoleum o kolorze marchewkowych wymiocin, więc już wiecie dlaczego nienawidziłam tego kibelka....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz